Pogrzebał Turów Zgorzelec
Pan Radosław Piesiewicz, prezes Energa Basket Ligi wypowiedział się na temat Turowa Zgorzelec. Powiedział tak: To skandal, że Turów popadł w takie długi. A potem ogłosił, że nasza drużyna nie zagra w ekstraklasie w sezonie 2018/19, co tak naprawdę oznacza koniec koszykówki w Zgorzelcu.
- Jaki stanowczy - pomyślałem. - Jaki niezłomny - przyszło mi do głowy. Jaki prawy i sprawiedliwy! No i bingo!
Wrzuciłem sobie w Google to nazwisko, żeby się dowiedzieć czegoś więcej o włodarzu polskiej koszykówki. Do tej pory mało mnie ten pan obchodził, ale okazuje się, że to ciekawa postać. Na portalu polskikosz.pl znalazłem taką oto charakterystykę pana prezesa: „Ma 36 lat, jest byłym wiceprezesem PZPS, posadę w siatkówce dostał ponoć dzięki znajomości z politykiem PiS Jackiem Sasinem, jego działalność badało CBA. (...) O nowym prezesie PLK było głośno w kontekście siatkówki i polityki – na początku 2017 roku „Newsweek” napisał duży tekst o ówczesnym członku zarządu i wiceprezesie PZPS. W siatkówce Piesiewicz zajmował się relacjami ze sponsorami i kontaktami zewnętrznymi. „Newsweek” pisał o nim wprost – że jest człowiekiem polityka PiS Jacka Sasina. W długim artykule opisane są niejasne interesy, a także tajna operacja CBA, która sprawdzała, czy Piesiewicz pomagał w urzędach załatwiać za pieniądze pozwolenia na budowę deweloperom. Piesiewicz informacjom „Newsweeka” zaprzeczył. Ale po publikacji tekstu z działalności w PZPS zrezygnował. Wcześniej, gdy zostawał członkiem zarządu PZPS, mówiono o nim, że ma być dla siatkówki tym, kim dla piłki ręcznej był polityk PiS Adam Hofman – dobrze ustawionym człowiekiem, który przyciągnie pieniądze spółek skarbu państwa. To wpisywałoby się w ciągoty PZKosz, który od miesięcy szuka sponsora. Właśnie wśród spółek skarbu państwa."
Prawda, że ciekawe dossier? Jeśli ktoś po jego przeczytaniu dalej ma wątpliwości, że sportem w Polsce rządzi polityka, ten jest chyba bliskim krewnym najsławniejszego polskiego obieżyświata, nieustannie wędrującego do Pacanowa. Meee...
Skoro więc mamy już ustalone, że pan prezes Piesiewicz rządzi koszykówką z nadania PiS, zgorzeleckim Turowem rządzi prezes z nadania PiS i sponsorem zgorzeleckiego Turowa - Polską Grupą Energetyczną - również rządzą prezesi z nadania PiS, to mnie osobiście nasuwa się natarczywe jak mucha przy niedzielnym kompocie pytanie: Co się kurna w tym PiSie dzieje, że się chłopcy z PiSu w sprawie koszykówki w Zgorzelcu nie dogadali? Czyżby zgorzelecki PiS i jego liderzy tak mało znaczyli w ogólnopolskiej hierarchii PiS? Dlaczego PiS postanowił udupić PiS? Tak się chłopcy puszyli w szatni po jednym z meczów, że tyle mogą, że uratują, że tacy są fajni? I co? Makao i po makale! Nie ma Turowa. Na zieloną łąkę poszły się paść 54 lata wspaniałej historii klubu. Tylko dlatego, że zgorzeleckim PiSem rządzą cienkie Bolki, które nie potrafią ugrać nic dla swojego regionu, swojego miasta, dla ziemi po której biegali w deszczu i chlapali się w kałużach. I ich koledzy z warszawskiego PiSu właśnie im pokazali miejsce w szeregu - wracajcie chłopaki zgorzelczaki i zawidowiaki do kałuż. Tam wasze miejsce. I nic tu ująć, nic dodać. I tylko Turowa szkoda!
PS. W internetach nic nie ginie: TA DAM