Dziadek od strony matki, gdzieś pod Częstochową, stał już na szubienicy. Miał na szyi pętlę. Podobno za pomaganie partyzantom. Nie wiem co się wydarzyło. Cud? Babcia rzuciła się do nóg esesmana i jakoś ubłagała. Że dzieci, że żniwa, że w polu nie ma kto robić... Kuzynostwo ojca nie miało tyle szczęścia. W domu były maluchy, potrzebne było mleko. Ale przyszło pismo o kontrybucji na wojsko. Schowali krowę w lesie. Ktoś doniósł. Cała rodzina poszła w dół. Rozstrzelali ich Niemcy. Dokładniej - ogarnięci ideą faszyzmu i nacjonalizmu - Niemcy, którym przez lata wyprano mózgi i wtłoczono do głów, że są rasą panów, że lepsi są niż inni, że Europa jest ich! Teraz tę samą ideologię podnoszą z dumą na swoje sztandary młodzi Polacy. Dla mnie, ukształtowanego m.in. przez takie lektury jak „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, czy „Medaliony” Zofii Nałkowskiej to niepojęte. Nie mogę zrozumieć, że młodzi obywatele mojej ojczyzny tak bardzo dotkniętej wojenną pożogą lat czterdziestych ubiegłego wieku, tak bardzo zniszczoną, tak sponiewieraną mogą dziś wychwalać nacjonalizm i bratać się z niemieckimi neofaszystami, którzy choćby w niedalekim Ostritz urządzili sobie festiwal z okazji rocznicy urodzin Hitlera. Mordercy, psychopaty, zbrodniarza, który wysłał na śmierć miliony ludzi - nie tylko zresztą tak znienawidzonych przez siebie Żydów, Cyganów, Rosjan, czy Polaków, ale też własnych rodaków zamarzających zimą w okopach Moskwy, czy Stalingradu. Jeszcze niedawno nie było w Polsce rodziny, która nie opłakiwałaby kogoś po wojennej zawierusze. Matek, ojców, sióstr, braci... bliższych, czy dalszych krewnych. I teraz młodzi ludzie, z tych samych rodzin, urządzają marsze i parady głosząc hasła o wyższości jednego narodu nad innym, unosząc ramiona w geście hitlerowskiego pozdrowienia. Dla nich to nic złego, dla nich to salut rzymski... Jaką trzeba mieć pogardę dla własnych dziadów, dla własnych korzeni?
Jestem do spodu oburzony, wściekły, obrzydzony faktem, że w Dzierżoniowie ogoleni na łyso chłoptasie chcieli zorganizować koncert neofaszystowskich kapel. Że paradują ulicami w Białymstoku. Że księża wpuszczają ich do kościołów. Że pozwalają urządzać neofaszystowskie demonstracje pod klasztorem na Jasnej Górze. Niepojęte! A już najbardziej niezrozumiałe jest dla mnie to, że pan Piotr Duda, ten od psa Kacperka i NSZZ Solidarność, pozwala nacjonalistom urządzać swoje polityczne harce w legendarnej - dla wszystkich ceniących sobie wolność i właśnie solidarność Polaków - sali BHP Stoczni Gdańskiej. Piotrze Dudo! Kacperku! Nie idźcie tą drogą! Nacjonalizm, faszyzm trzeba zwalczać, piętnować. Inaczej znów nad Europę nadciągną czarne chmury wojny, znów jedni staną przeciwko drugim, bo jedni będą podobno lepsi od tych innych... Zastanawiam się, jak się dziś czują działacze naszej kopalnianej, czy elektrownianej Solidarności? Zgadzają się z tłumaczeniami Piotra Dudy? Wpuściliby nacjonalistów do siebie, do Sali Zbornej w Turowie?
Neofaszystom trzeba powiedzieć nie. Nie jutro, nie pojutrze, bo z każdym dniem, czy rokiem naszej jako społeczeństwa pasywności, oni nabierają sił. Żywią się naszą niemocą, naszym lenistwem, naszą obojętnością, naszym naiwnym myśleniem, że to nas przecież nie dotyczy. Na pewno? A pamiętacie marsz narodowców w Zgorzelcu dwa lata temu? Pamiętacie jak Piotr Rybak z Wrocławia, ten sam, który w stolicy Dolnego Śląska spalił na rynku kukłę Żyda, palił w Zgorzelcu zdjęcia Angeli Merkel? Ja pamiętam. I nie chcę go tu! Nigdy się nie zgodzę z wizją świata, którą głosi, którą - o zgrozo! - proponuje młodym Polakom. Trzeba to jemu i takim jak on wykrzyczeć w twarz! I pisząc ten tekst krzyczę! I ciesze się, że nie jestem w tym sam! Cieszę się, że setki osób z całej Polski, Niemiec, Czech miało w sobie tyle determinacji, by pojechać w ten weekend do Ostritz, by powiedzieć STOP FASZYZMOWI. I cieszę się, że w tej grupie był także burmistrz naszego Zgorzelca, który wspólnie z nadburmistrzem Görlitz Zygfrydem Deinege powiedział świętującym urodziny Hitlera faszystom: Dość! Nie chcemy was! Panie burmistrzu, dziękuję. W imieniu swoim... dziadka i kuzynostwa ojca…
A tym, których nie przekonałem, namawiam do obejrzenia poniższego filmu…