Okej, też mnie do szału doprowadzają te same gęby w telewizji, te same głosy w każdej politycznej rozmowie w dowolnej radiostacji. Dość mam ich frazesów, obietnic, pitolenia. Mateusz, Robert, Włodek, Jarek, Jacek, Grzesiu, Sławek, Piotr... Bleee... Irytują mnie ciągle publikowane wyniki kolejnych sondaży. Nie ukrywam, nie chcę, żeby wybory wygrał PiS, bo boję się o Polskę. O to, co z niej zostanie, kiedy kolejne cztery lata będą rządzili, ci co rządzą teraz. Czy skończymy jak kilka lat temu Grecja z ujemnym wzrostem PKB i drastycznymi cięciami emerytur, pensji a nawet wypłat gotówki z bankomatów? Nie zachwyca mnie też niestety program Koalicji Obywatelskiej, która chce się ścigać z obecną władzą w rozdawnictwie pieniędzy. Podobnie zresztą lewica. Jakoś mi się cofa w środku na myśl o konkubinacie peezelu z kukizowcami. Generalnie najchętniej zapomniałbym o tym wszystkim, co się dzieje w polskiej polityce i 13 października pojechał sobie w góry, nie głosował, olał, niech się pozagryzają.
Ale cholera, jakiś natrętny ping-pong zaczyna mi tańczyć po głowie jak w bajce o Pomysłowym Dobromirze i nie daje spokoju myśl, że nie można odpuścić. Nie można dać forów tym, którzy do urn wyborczych idą, bo przemieliła im mózgi „publiczna” telewizja, bo ksiądz na kazaniu namawiał. Nie można pozwolić, żeby to tylko oni zdecydowali i urządzili wszystkim innym teraźniejszość i przyszłość na wzór tej z przeszłości, z czasów komuny z przewodnią siłą jednej tylko partii, z umiłowanym przywódcą na jej czele, z uległymi sądami i usłużnymi prokuratorami, z centralnie sterowaną gospodarką i kadłubkowym samorządem.
I zaświtała mi w głowie tratwa ratunkowa, której się uczepiłem i teraz spróbuję Wam ją podsunąć, bo jest w niej jakaś drobinka nadziei na normalność. Wkurzają Was te same gęby na ekranach i na wyborczych plakatach? Nie głosujcie na nie! Nie głosujcie na partyjne jedynki! To nieprawda, że rządzą partie. Rządzą ludzie! W lokalu wyborczym wybierzcie tych, których znacie, których mijacie na ulicy, widujecie na koncercie, basenie, w szkole. O których wiecie, że są tacy jak Wy, którzy do polityki nie idą dla kasy, bo mają już pracę i zawodowy dorobek, idą po coś, żeby zadziałać. Wchodząc do lokalu wyborczego, odbierając arkusze z listami wyborczymi będziemy mieć wbrew pozorom wiele możliwości. Wkurzacie się na liderów? Wybierzcie tych z niższych pozycji!
Być może to naiwność, bo zaraz ktoś mi wrzuci kontrę, że i tak rządzić będą partie. Fakt, ci przy których postawicie krzyżyki, to także będą kandydaci KO, PiS, czy Lewicy, ale przynajmniej tacy, których znacie osobiście. Być może warto podjąć tę próbę zmiany elit. Cholera, właśnie się jarłem, że gadam Kaczyńskim, ale to akurat prawda. Nie głosując na jedynki, na partyjne piki, możemy spróbować wyeliminować z polityki tych, których nie lubimy, którzy nas wkurzają - cwaniaków, co sobie po linii i z klucza pozałatwiali najlepsze miejsca na listach. Załatwmy ich! Załatwmy sobie wymianę władzy. Załatwmy tymi dwoma krzyżykami lepszą, otwartą, uśmiechniętą, mądrzejszą Polskę.