Że u siebie go nie znajduję to naturalne, bo par excellence antycypowałem taki bieg spraw, ale że wy - internetowi bracia i siostry w ogóle tymi porannymi wizytami smutnych panów z Centralnego Biura Śledczego Policji u Sławka i Andrzeja zdziwieni nie jesteście to... ja się dziwię. To by znaczyło, że gdzieś tam wam dzwoniło, że gdzieś tam dopuszczaliście możliwość taką. Ale naprawdę? Ale poważnie? Przecież to czołowi aktywiści Prawa i Sprawiedliwości z naszego regionu, ten młodszy to nawet szef lokalnych struktur. (Z ostatniej chwili: ojej! już nie! już się go pozbyli! tak mi przykro!) Prawa i Sprawiedliwości powiadam, partii ludzi nieskazitelnych! I co, dalej nikt nie jest zdziwiony? Jezu Kryste, to może chociaż posłanka wiceministra Machałek się obruszy i wyda jakieś oświadczenie? No, że ona wierzy, że wszystko się wyjaśni, że wciąż ma zaufanie. Albo odwrotnie, że ona wierzy, że winni zostaną osądzeni i ukarani. Na razie ci-sza. Cholera jasna... też się spodziewała? Jeśli tak, to ciekawe kiedy nabrała podejrzeń, bo tygodnik Polityka już parę lat temu pisał, że coś tam w tej Bogatyni śmierdzi. Jakby tak odpadami komunalnymi, jakby raportami do marszałka województwa... Polecam, gdybyście chcieli sobie przypomnieć to TU można poczytać. Tylko, że od tamtego czasu posłanka Marzena miała czas, żeby się zdystansować. Nie zrobiła tego, ba! po wielokroć się razem pokazywała. A to u górników, to u energetyków, to znów jak prezydenta trzeba było podjąć... Wciąż miała zaufanie, czy udawała tak zgrabnie? Ehs... Kobiety, byty nieodgadnione. No w każdym razie kłopot się zrobił. Dla niej też. Co oczywiste większy jednak dla tych dwóch. A dla tego jednego, ex burmistrza, to już normalnie zderzenie z górą lodową kłopotów. I coś mi się zdaje, że newsami o kolejnych śledztwach dotyczących Bogatyni będziemy w najbliższej przyszłości zasypywani jak nie przymierzając kiedyś kolejnymi odcinkami "Mody na sukces".
Tu jednak, dla uczciwości, należy się jedno bardzo ważne zastrzeżenie: zatrzymanie przez policję nie jest równoznaczne z postawieniem zarzutów, a postawienie zarzutów nie oznacza wcale, że ktoś jest winny. O tym zdecyduje sąd. I dopóki nie zdecyduje, oba zwei są niewinni! I cała reszta zresztą też.
Inna sprawa, że gdyby nie było czegoś na poważnie, policja nie wysyłałaby ekipy realizacyjnej o poranku. Gdyby chodziło o zwykłe przesłuchanie, śledczy prowadzący sprawę wystawiłby wezwanie, wysłał listem poleconym polecając się stawienie tam i tam, tego i tego dnia, i po krzyku. A tu samochody, kajdanki, sąsiedzi strzelający foty zza firanki. Po co ten cały cyrk? Na małego Miki się go nie urządza. Przez takie działanie policji zadra na wizerunku zatrzymanych powstała i tego już żadne zaklęcia nie odwrócą. Pytanie tylko jak głęboka. Czy na tyle, żeby ci, co zajmowali ważne stanowiska potracili je i poszli w zawodową i polityczną odstawkę?
Szczerze? Mało mnie to już obchodzi. Tylko, cholera… koszykówki w Zgorzelcu żal.
PiS partia uczciwych prezesów!
- prezesa wszystkich prezesów specjalisty od deweloperki,
- prezesa enbepu i jego anielic po sześćdziesiąt kawałków za miesiąc,
- prezesa od nadzoru finansowego i jego znajomego prawnika za 40 baniek,
- prezesa zastępcy prezesa i jego bratanka, co przetargi w miedzi ustawiał,
- prezesa funduszu od środowiska, co był kapusiem i do SB donosił,
- prezesa stadniny, co tak nią rządził, że teraz nawet koniom nie do śmiechu,
- prezesa telewizji, co się prawdzie nie kłaniał i dostał na to miliard trzysta milionów.
I tak można jeszcze wyliczać i wyliczać...