To była wiosna. Na drzewach strzelały pąki, żółciły się mlecze a ze stawu w Jerzmankach policja wyciągnęła dwa spulchnione rozkładem, kobiece ciała. Był 2004 rok, ja byłem reporterem i chciałem zrobić jak najlepsze zdjęcia. Jakiś kolo, krzyknął do mnie wtedy, żebym spierdalał. Odpowiedziałem, że taką mam pracę, a jak chce, żebym nie podchodził, to niech policja ogrodzi teren taśmami. To było moje pierwsze zawodowe spotkanie z prokuratorem Arturem Barcellą.
Mam wrażenie, że nie obdarzyliśmy się zbytnią sympatią. Pana prokuratora wkurzał reporter, a reportera irytował prokurator. Ale przecież ani jeden, ani drugi nie są od tego, żeby się lubić. Mają robić swoje. Dziennikarz ma być dociekliwy, obiektywny i dochować należytej staranności podczas zbierania materiałów. Prokurator podobnie. Dla jednego biblią jest Prawo Prasowe i Kodeks Etyki Dziennikarskiej, dla drugiego kodeksy: karny i postępowania karnego. Dziś mamy takie czasy, że niestety nie jest to już takie oczywiste, na co przykłady mógłbym mnożyć, tylko po co? Wystarczy włączyć o 19.30 Wiadomości w TVP, żeby się samemu przekonać jak bardzo jedni i drudzy, dziennikarze i prokuratorzy, zboczyli z kursu do Itaki, skuszeni głosem i wdziękami syren z PiSu.
Dlatego właśnie cieszą mnie wszelkie informacje o tym, że jednak nie wszyscy. Że są jeszcze tacy, dla których prawo i zasady to świętość. I tu znów pojawi się nazwisko prokuratora Barcelli. Wymienia je w swoim internetowym wpisie z 13 stycznia b.r. Krzysztof Parchimowicz, prezes Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia. A pisze m.in. tak:
Władza polityczna upatruje zagrożenia ze strony sędziów i prokuratorów. Ogranicza możliwość interpretacji prawa, działalności publicznej, wolność zrzeszania, ponownie lustruje sędziów i prokuratorów. [...] Rzecznicy sędziowskiej dyscypliny od miesięcy podejmują czynności wobec sędziów z powodu wydanych orzeczeń. [...] Kierownictwo prokuratury nie chce słyszeć o niezależności. Hierarchia stała się świętością. Prokurator Krajowy wydaje ogólne polecenia jawnie sprzeczne z prawem albo pozbawione podstaw prawnych. Prokurator Generalny wykorzystuje tragedie ludzi do głoszenia populistycznych, szkodliwych poglądów. Powoływanie się na niezależność prokuratora brzmi jak obraza majestatu.[...] Artur Barcella, Prokurator Rejonowy w Zgorzelcu, bezskutecznie dopytywał się o podstawy prawne polecenia Prokuratora Krajowego. Wobec aroganckiej odpowiedzi nie wykonał ślepo bezprawnego polecenia i nie wniósł o wyłączenie sędziego Andrzeja Żuka z SO w Jeleniej Górze. Wobec sędziego wszczęto postępowanie dyscyplinarne z powodu wystąpienia z pytaniem prawnym do Sądu Najwyższego, a wobec prokuratora Artura Barcceli wdrożono procedurę odwołania go z szefowskiej funkcji.
Napisałem wcześniej, że cieszą mnie takie informacje. Wobec tej mam jednak mieszane uczucia. Bo z jednej strony, mimo całej naszej szorstkiej znajomości z prokuratorem Barcellą, mam dla niego duży szacunek za to, że nie zdryfował na skały, że trzymał się kursu zasad i prawa. Z drugiej zaś strony przykro mi, że traci stanowisko, bo z pewnością taki krok w karierze zawodowej nie jest ani czymś oczekiwanym, ani przyjemnym.
Czyż nie jest to jednak najlepszy moment, żeby przywołać w tym miejscu znaną maksymę zmarłego w 2015 roku prof. Władysława Bartoszewskiego?
„Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto."
Szkoda, że dziś tak wielu zapomina o tym krótkim, ale jakże mądrym zdaniu.